WITAJCIE KOCIAAAKI :**
Mam dla Was dzisiaj 3 część Zayna <3
LINKA DO POPRZEDNICH:
I : http://londyyn.blogspot.com/2013/05/zayn.html
II: http://londyyn.blogspot.com/2013/06/hejj-na-poczatek-chciaam-was-bardzo.html#gpluscomments
I HOPE YOU LIKE IT :3
-------------------------------------------------------------------------------
Przypomnienie:
Po jakimś czasie już byliśmy w szpitalu.
Siedziałam na takim łóżku, a lekarz mnie badał.
L: Mhmm, teraz śledź oczami światło- powiedział trzymając małą "latarkę", a ja robiłam co kazał.
L: Więc zrobiłem wszelkie badania...tomografia też w porządku...chyba nic ci nie jest.
Nagle Zayn odsłonił zasłonkę i uchylił głowę.Śmieszny widok, chciało mi się śmiać, ale się powstrzymałam.
Z: Czyli będzie żyła?
L: Preeecz.
Z: Mhmm- i już go nie było.
L: Nie ma żadnych niepokojących objaw i na pewno nie masz wstrząsu mózgu.
Trochę zdezoriętowana, spytałam:
Ja: to dlaczego wymiotowałam?
L: Może zjadłaś coś nie świeżego, a może to była reakcja na widok tego głupka...-miał na myśli Zayna.
Uśmiechnęłam sie lekko, a Zayn znów wparował.
Z: Dzieli nas kotara, John i słysze Cię.
J: Nie, nie słyszysz..
Ja: To wy się znacie?
Z: Taak, to mąż mojej siostry.
Ja: yym, czyli mogę już iść?
J: Taak, ale pamiętaj, żeby przyłożyć okład jak wrócisz do domu.Zaraz będe.
Ja: No dobra.
Przez cały czas Zayn się na mnie patrzrył, a ja na niego.
Aż w końcu uratował Nas dzwonek jego komórki, ale on nie reagował.
Ja: Masz zamiar odebrać?
Z: Aaaa, tak. i szybko odszedł gdzieś na bok.
*OCZAMI ZAYNA*
Z: Tak, Harry?....Co?....Jak?....Gdzie?....Teraz?....Dobra zaraz będe...
Okazało się, że czekają na mnie w naszym house (domu), bo jest jakaś impra i przyjechał ten ważny reżyser, a my musimy mu zaśpiewać.
Nawet nie zauważyłem, jak obok mnie stał John.
Ja: To może być mały problem.
J: Wiesz.., bo w poczekalni czeka tłum reporterów..
Ja: Wyśledzili mnie, aż tutaj?
J: Noo.
Ja: Dobra...yyy...John, jaki masz samochód?
J: Raczej ci się nie spodoba, ciągle płacę za 6 lat studiów.
Ja: Idealnie..może się zamienimy?
J: Niee
Ja: Drugiej szansy nie będzie- powiedziałem,machając moimi kluczykami od auta.
J: Dobra.
Ja: Mhmmm
*OCZAMI JESSICI*
Pojechaliśmy dość starym, ale w miare zadbanym samochodem....znaczy na początku tak myślałam, ale jak ruszyliśmy zaczął tak dziwnie brzęczeć..
Ja: Czy to na pewno bezpieczne?
Z: Na 100%
Ja: Coś mi się nie wydaje!!
Z: Tylko się uspokój dobra?
Ja: żadne uspokój!!-teraz to krzyczałam na maxa.-Natychmiast wieź mnie do odmu, ale już!!-nie wytrzymałam i rzuciłam w nim okładem, który przed chwilą znajdował się na mojej głowie.
Z: AŁŁŁŁ!!Co ci odbiło?!
Ja: Co MI odbiło?Niiiic!!, ja tylko marze o wiecznym szlabanie!!
Z: Dlatego jesteś wkurzona?
Ja: Wcale nie jestem!
Z: Oo przepraszam, zirytowana?
Ja: Ale żeś to sobie wymyślił.
Z: Widzisz?Zaprzeczasz wszystkiemu co mówie.
Ja: Wcale, że nie.
Z: Wcale, że tak.
Ja: Odwieź mnie wreszcie do domu!!
Z: Dobraaa!...ale najpierw musimy podjechać w jedno małe miejsce.
*CHWILĘ PÓŹNIEJ*
Gdy weszliśmy do domu...sorry, raczej wieelkiej willi musialam się go zapytać:
Ja: No chyba żartujesz?Ty tu mieszkasz??
Z: Taa, z chłopakami, a co?
Gdy patrzyłam na wieeelki obraz 5 przyjaciół, Zayn założył mi kaptur na głowe.
Z: No już, już szybko na góre!- wziął mnie za ręke i zaczął prowadzic po schodach, które prowadziły na piętro.
Ja: Co ty wyprawiasz?!
Z: Właź na góre..
Ja: Przestań mnie ciągnąć!
Z: Przepraszam, ja tylko....ammm..
Ja: Do kąd mnie prowadzisz? Zayn!
Z: Przepraszam, po prostu nie wiem...
Ja: Po prostu nie wiesz, gdzie mnie ukryć?
Z: Nie chce Cię ukrywać, po prostu nie mogę pozwolić, aby zobaczyły Cię teraz konkretne osoby...-powiedział patrząc w dół..Chyba kogoś wypatrywał.
Ja: Dlatego, że nie jestem sławna?
Z: Nieee, bo nie chce, żeby ktoś zadawał Nam głupie pytanie.tym razem patrzył mi głęboko w oczy.-Kim ona jest?Jesteście parą?Od kiedy?... (udawał głos dziennikarza).
Ja: Parą?
Z: Taak, oni wszystko zmyślą...nie ważne, chodź.
Po sekundzie znaleźliśmy się w wielkim, pięknym pokojem z balkonem.
Z: Pokój gościnny, rozgość się.
Ja: Mam jakiś wybór?
Z: Raczej nie...Niedługo wrócę, tylko...zostań.
Ja: Hauu -powiedziałam, udawając pieska, bo dokładnie tak mnie traktowal..przynajmniej tak mi się wydaje.
*OCZAMI ZAYNA*
Ja: Hej, miło Was widzieć, fajnie, że przyszliście, bawcie się dobrze- witałem się ze wszystkimi po kolei.
Ja: Cześć, cześć..jak się masz?..Miło Cię widzieć..
Ja: Świetnie wyglądasz stary.
I nagle ujrzałem chłopców, tego reżysera Jamesa i jakieś dwie dziewczyny.
Ja: Cześć chłopacy, witam pana.
J: Dobry wieczór, to są moje córki..
N: Dziewczyny mają do nas prośbę.
Ja: Jaką?
Jedna z dziewczyn się odezwała:
- Zaśpiewacie Nam piosenkę?
Ja: No jasnee.
I w tempie błyskawicznym przenieśliśmy się na środek ogrodu, po czym usiedliśmy na krzesłach, a Niall grał na gitarze.
Ja: yy, Hej, słuchajncie..zagramy teraz piosenkę z najnowszej płyty.Spodoba Wam się.- I zaczęliśmy grać LITTLE THINGS.- wszyscy ucichli i ustawili się wokoło Nas.
<TO NIE JEST LT, ALE WŁĄCZCIE SOBIE, to Wam przybliży obraz, który opisuje: http://www.youtube.com/watch?v=Ekf1ozMqIT4 >
Gdy grałem ujrzałem JĄ w oknie...matko jaka ona piękna...Zayn, otrząśnij się!Ale mimo wszystko uśmiechnąłem się do niej.
*OCZAMI JESSICI*
Kiedy tylko usłyszałam, jak na zewnątrz rozbrzmiewają się nuty utworu, postanowiłam wyjść na balkon.
Ujrzałam ich, GO jak śpiewają..musze przyznać, że są niesamowici, a zwłaszcza Zayn.Mam nadzieję, że mi się nie spodoba....kogo ja oszukuje...
Patrzyłam tak i słuchałam piosenki, aż nagle Zayn się na mnie spojrzał swoimi pięknymi brązowymi oczami i uśmiechnął się.Kocham kiedy to robi...
*OCZAMI ZAYNA*
Reżyser pogratulował Nam, a my mu podziękowaliśmy.Wszystko pięknie, ładnie, cud malina, ale ja cały czas myśle o niej i nie mogę zapomnieć.
Kiedy spojrzałem na górę, gdzie wcześniej stała jej już nie było.
Ja; Muszę lecieć.
*OCZAMI JESSICI*
Schodziłam po krętych schodach i szukałam wyjścia.Weszłam do jakiegoś pomieszczenia, to jest chyba garaż, bo znajduje się tu mnóstwoo, kolorowych samochodów.
Nagle w drzwiach pojewił się Zayn.
Z: Heej, do kąd idziesz?
Ja: Jak najdalej stąd.
Z: Co ja znów zrobiłem?
Ja: Obiecałeś odwieź mnie do domu.. i co?
Z: Wybierz samochód zaraz Cię odwiozę.
Ja: Nie!
Z: Dobra przejdziemy się..Gdzie mieszka babcia?
Ja: Na obrzeżach Londynu.
Z: No to świetnie, dojdziemy tam..we wtorek.
Ja: mmm, No dobraa.
Z: Na pewno?
Ja: Pod jednym warunkiem.
Z: Jakim?
Ja: Zawozisz mnie prosto do domu, odjeżdżasz i wracasz do swojego wymarzonego życia.
Wybrałam niebieski samochód i już byliśmy w drodze do babci...nareszcie.
Gdy jechaliśmy Zayn puścił kawałek 1D i zaczął śpiewać.
Ja: No nie gadaj?
Z: Co? Myślałem, że to lubisz?
Ja: Niech zgadne..myslałeś, że umre z podniecenia siedząc koło ZAYNA MALIKA Z ONE DIRECTION, śpiewającego swój przebój?...Spełniło się moje marzenie!-zaczęłam naśladować fanki.-Jest tylko jeden problem.
Z: Niby jaki?
Ja: Nie jestem Waszą fanką.
Z: Czyli, nie lubisz naszej muzyki?
Ja: Niee, muzyka mi się podoba, ale nie szaleje za tobą, WAMI jak inne dziewczyny.
Z: Przecież ty mnie nawet nie znasz.
Ja: No właśnie.
Z: Wiesz, myśle, że lubiłabyś mnie, jak byś mnie znała..
Ja: Oooo, skręć tutaj- powiedziałam z uśmiechem i zadowoleniem, że w końcu jesteśmy, a Zayn spojrzał na mnie pytająco.Nie ogarniał biedaczyna..
Ja: Dzięki na podwózkę.
Z: Słuchaj Jessica- powiedział, łapiąc mnie za ramię -Chciałem Cię tylko przeprosić.
Ja: Rozumiem, skończyłeś już?
Z: yy, tak, no pewnie..możesz już iść..
Ja: Świetnie.
Rzucił mi tyko cześć na pożegnanie, gdy zamykałam drzwi.
Wszyscy już śpią,a ja jestem w kuchni po coś do picia, aż nagle usłyszałam stukanie o szybe okna.
Otworzyłam je i ujrzałam Zayna...serio??No bez jaj.
Ja: Idź już sobie!-powiedziałam szeptem, aby nikt mnie nie usłyszał
Z: Dam Ci 5 tysięcy, jeśli wyświadczysz mi przysługę.
Ja: Ale wtedy to nie będzie już przysługa.
Z: Czyli się zgadzasz?
No niech strace...
Po 2 minutach już pchaliśmy jego auto do Naszego garażu.Okazało się, że przyjechał jakiś paparazzi, a Zayn musi się ukrywać sooł postanowiłam go przenocować w garażu babci.
No więc wstawiliśmy samochód do garażu i zamknęłam go...rzecz jasna garaż :)
Ja: Ale rano już cię tu nie będzie, zgadza się?
Z: Tak jak dobrze pójdzie nikt się nie dowie, że tu byłem.
Ja: Oprócz mnie.
Podałam mu koc, a on podziękował.
Z: Hej..yy.. czy znajdę tu coś co mogę włożyć, żeby nikt mnie nie poznał.
Ja: Poszukaj w tych pudłach.- i wskazałam na kartony, które były umieszczone na półkach.
Gdy on szukał zapytałam się go..:
Ja: Ale czy to wszystko jest na prawdę konieczne?
Z: Tak,Po prostu nic nie rozumiesz..oni są...są..wszędzie.
Ja: Ale paranoja.
Z: Daj mi już spokój.
Ja: Z wielką chęcią.
Po czym założył zieloną czapkę rybacką.
Z: I jak?
Od razu się uśmiechnęłam, kiedy go w nim zobaczyłam.
Ja: To był kapelusz mojego dziadka...zakładał go jak szliśmy na ryby.-nadal się uśmiechałam, przypominając sobie stare czasy i dziadka.
Z: Ahaa, ja...nie wiedziałem- i zaczął zdejmować kapelusz.-Proszę
Ja: Niee, weź go sobie.Nawet Ci w nim do twarzy..
Z: Dzięki- i lekko się uśmiechnął.
Kiedy uświadomiłam sobie co przed chwilą powiedziałam postanowiłam zmienić temat.
Ja: Chcesz coś jeszcze?
Z: Niee, dam sobie rade.
Ja: Taa, może i dasz, ale śpisz w samochodzie.
Z: Jessica-znów złapał mnie za ręke, tym razem pod wpływem jego ciepła pojawiła się na moim ciele gęsia skórka..czyżbym się...ZAKOCHAŁA?
Zayn nic nie powiedział tylko się uśmiechnął.
Ja: PRZESTAŃ TO ROBIĆ!!
Z: A co ja robie?- powiedział z uśmiechem
Ja: Oj, ty już bardzo dobrze wiesz...Założe się, że robisz to cały czas., podrywasz dziewczyny tym swoim zniewalająco, pięknym spojrzeniem.Niestety na mnie to nie działa, więc odpuść sobie- i wyszłam.
*RANO*
Przed chwilą wstała i zeszłam na dół w piżamię, gdy tylko poczułam piękne zapachy na dole.
Usłyszałam tatę.:
T: Jedzcie, dzisiaj będziemy pomagać babci w ogrodzie.
Mama: mmmm..dzień dobry skarbie.
Ja: Cześć.
Sara jak zwykle siedziała i czytała jakieś gazetki z 1D..
S: Syrop proszę.
T: Chyba już nie ma..jest jeszcze?- To pytanie skierował do babci.
B: No pewnie. Jest na półce w garażu.
Sara powiedziała tylko znudzona: "To ja przyniose".
Gdy po chwili dotarły do mnie jej słowa, przypomniało mi się, że Zayn jest w garażu.Matko, tylko nie to!!Nie może go zobaczyć, no bo co ja jej powiem?!
Ja: Nie!! Ja pójdę!
Coś tam gadała i próbowała otworzyć garaż, ale ja za każdym razem zabierałam jej pilota i zamykałam.
Nagle tata wziął pilot i otworzył drzwi od garażu.Pozostaje mi tylko się modlić, aby go nie było, bo jak tam jest to już po mnie....
CDN...
------------------------------------------------------------------------
I JAK, CO MYŚLICIE O ROZDZIALE?
MAM PYTANIE:
* JAK MYŚLICIE, CZY TATA I SARA ODKRYJĄ ZAYNA?-PISZCIE W KOMENTARZACH I OCZYWIŚCIE, TRADYCYJNIE, BŁAGAM O OCENY POD POSTEM.CHCE PO PROSTU WIEDZIEĆ, CZY PODOBA WAM SIĘ TO CO PISZĘ.
KOCHAM WAAS <3
CZYTASZ= KOMENTUJESZ
1 OCENA= SZACUNEK DLA AUTORA
PRZEPRASZAM ZE WSZELKIE BŁĘBY ;**
A TERAZ ZAYN DANCEEE <3 :
A TERAZ ZDJĘCIE W KTÓRYM SIĘ ZAKOCHAŁAM *.* :
~VICKY <3
1 komentarz:
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
Prześlij komentarz