niedziela, 19 maja 2013
IMAGIN Z LOUISEM CZ.1 ;*
Nazywam się [T.I] i mam 19 lat.3 tygodnie temu zaczęły się wakacje.Pracuje u mojej cioci-Lou jako niańka.Opiekuje się jej córką, małą Lux.Kocham ją!Jest taka słodka.Tego wieczoru zadzwoniła do mnie Lou i poprosiła, abym przyszła do niej, bo musi pilnie wyjechać-oczywiście zgodziłam się.
Ubrałam się w to:
Po 20 minutach byłaś na miejscu.
Lou: O [T.I] dzięki, że przyjechałaś.Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.
Ty: Nie ma sprawy, wiesz jak kocham opiekowac się małą.
Lou: No wiem, wiem...Okej, to ja już musze lecieć.Lux na razie śpi, ale niedługo może się obudzić.Jedzenie masz w lodówce, wystarczy podgrzać.
Ty: Ok...Lec już, bo się spóźnisz!
Lou dała Ci całuska w policzek i już miała iść, ale gdy stała przy drzwiach odwróciła się do Ciebie i powiedziała, że jakiś Louis ma przyjść później po jakąś płyte czy cos i żebyś go wpuściła.
Lou jest stylistką zespołu One Direction.Jakoś wcześniej nie słyszałaś o nich, coś tylko wspominała, ze boysband składa się z 5 kochanych idiotów.
Po Twoich rozkminach poszłaś zrobić coś sobie do jedzenia, bo nie zdążyłaś zjeść kolacji przed telefonem cioci.
Wzięłaś kanapki, usiadłas na kanapie i oglądałaś TV. Gdy zjadłaś, umyłaś talerz i chciałaś kontynuować oglądanie, ale zadzwonił dzwonek do drzwi. Domyśliłaś się, że to Louis i miałaś racje.
L: Hej, jestem Louis.Przyszedłem po płytę.
Ty: No wiem, Lou mi mówiła.Wejdź.
L: Dzięki.
L: To długo pracujesz u Lou?
Ty: Nie, tylko 3 tygodnie.
L: Lou w kółko o Tobie opowiada.Cały czas chwali się jaka to jesteś super, śliczna i wg. i miała racje.
Upssss, chyba robię się czerwona...
L: To ja pójdę po płyte i zaraz wracam
Ty: Okej.
Zrobiłas sobie i nowemu koledze herbate.I jak to Ty cały czas rozkminiałaś wszystko.Nawet podobał Ci się ten Louis wydawał się bardzo miły... i przystojny.Ale nawet nie robiłaś sobie nadziei, w końcu ON gra w ONE DIRECTION ! Jest bożyszczem nastolatek....
L: Haaaalo!Ziemia do [T.I]!
Ty: Sorry...Zrobiłam Nam herbate.
L: Dzięki.Mówiłem Ci, że już znalazłem tą płytę, ale chętnie sobie jeszcze posiedze z Toba jesli nie masz nic przeciwko.
Ty: No pewnie, że nie mam.
Piliscie tak ciepłą ciecz, rozmawiając o wszystkim i o niczym.Opowiedział Ci o swoim zespole,trasach i fankach.Tak szybko zleciało, że nawet nie wiesz kiedy a na zegarku wskazówki pokazywały godzinę 24:30. Wczesnie, podczas rozmowy obudziła się Lux, ale szybko zasnęła, bo Louis zaśpiewał jej kołysankę na dobranoc.Matko, jak on cudnie spiewa...No i znowu się zamysliłaś...
Nawet nie wiesz kiedy przed tobą znalazła się Lou.
Lou: No hej, juz jestem.Przepraszam, że tak późno, ale jak widze poznałas już Louisa.
Ty: Tak, jest bardzo miły.
O matko....nawet nie ogarnęłam, że go juz nie ma...Taaaa, gdy myśle zapominam o całym świecie i kompletnie się odcinam.
Ty: Dawno Louis poszedł?
Lou: Jakieś 10 minut temu, a co?
Ty: Nie, nic...Ja już lece do domu, bo jestem strasznie zmęczona.
Lou: Nie no co ty! Nigdzie Cię teraz nie puszcze! Jest strasznie ciemno.
Zgodziłaś się. W końcu nie miałaś wyjścia.Zresztą bardzo boisz się wracać do domu tak późno, a do tego jestes strasznie zmęczona.
Poszłas się umyć i dosłownie padłaś na łóżko.
Rano obudziły Cie promienie słoneczne wpadające do twojego okna.Było bardzo ciepło, co Cię zdziwiło, bo to rzadko się zdarza w Londynie.
Ubrałas to:
Umyłas się, uczesałas i zeszłas na dół na sniadanie. Było dosyc późno- 12:30, ale jestes wielkim spiochem....to dla ciebie norma.
Kiedy byłam w kuchni ujrzałam kartkę z napisem 'musiałam wyjść, bo chłopacy mają koncert i musze im pomóc.Zjedz śniadanie, wzięłam Lux ze sobą, a o 13 wpadne do domu z chłopakami.Kocham Cię ~Lou'
O nieee!!! Mam tylko pół godziny na ogarniecie domu, ja to mam szczęście!
* NO I JEST CZĘSĆ 1 Z LOUISEM ;* JAKOŚ W PRZYSZŁYM TYGODNIU WSTAWIE 2 CZĘŚC Z LOU I MOZE Z ZAYNEM <3
PODOBA SIĘ? JEŚLI TAK TO PISZCIE W KOMENTARZACH, A JESLI NIE TO TEZ NAPISZCIE, CO WAM SIĘ NIE PODOBA :))
Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY, ALE SIĘ BARDZO SPIESZE :P
PROSZĘ O KOMENTARZEEE <33
Kocham Wasss :P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz